Tłusty czwartek na diecie? To możliwe!
Tuż przed świętem każdego szanującego się łakomczucha, w nocy ze środy na czwartek (Tłusty Czwartek!) w niejednej kuchni domowej i cukierniczej skwierczy tłuszcz, na którym złocą się coraz to następne i następne pączki. Lukrowo-konfiturowa rozpusta – czas start! To właśnie dzisiaj w kawiarniach i kawiarenkach, supermarketach i przydrożnych budkach ustawiają się kolejki po cieszący się niesłabnącą sławą smakołyk. A co, jeśli jesteś na diecie lub po prostu preferujesz zdrowy tryb życia? Możliwości jest kilka.
REKLAMA
Czas zakasać rękawy – będzie pysznie!
,,Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej” może w sposób szczególny sprawdzić się w takim dniu jak dziś. Jednym z dobrych rozwiązań na słuszne świętowanie Tłustego Czwartku jest przygotowanie własnych, domowej roboty pączków. Taka opcja pozwala na samodzielny dobór składników wedle własnych przekonań dietetycznych i preferencji smakowych. Jeśli na samą myśl o smażeniu, czujesz, że cię mdli, postaw na pączki…pieczone! W dobie Internetu nie trudno o trafione przepisy, które sprostają wymaganiom nawet najbardziej wymagających łasuchów. Z łatwością dotrzesz też do receptur bez glutenu, cukru, czy produktów odzwierzęcych. Dziś nie ma rzeczy niemożliwych, tym bardziej, jeśli twój brzuch kategorycznie domaga się świętowania z przytupem.
Smażyć nie lubię, ale chętnie kupię
Jeśli czasochłonne działania kulinarne to nie twoja bajka, z pewnością nie powinieneś porywać się na smażenie pączków dla całej rodziny. Jest to przysmak, którego przygotowanie zajmuje ładnych parę…godzin. W grę wchodzi nie tylko porządne zmiksowanie składników, długie zagniatanie ciasta i odstawianie go do wyrośnięcia, lecz także ostrożne przyrumienianie wyciętych krążków w odpowiedniej temperaturze, a następnie nadziewanie ich i dekorowanie. Dobrą alternatywą jest po prostu… zakup pączka. Sądzisz, że będąc na diecie to niemożliwe? Nic bardziej mylnego! Na chwilę obecną wiele punktów gastronomicznych oferuje przepyszne pączki w wersji fit. I choć będziesz musiał zapłacić za niego nieco więcej, niewątpliwie jest tego wart…prawda?
Czuję, że tego…nie czuję
Raz po raz mijasz na ulicy przechodniów niosących w ręku mniejsze i większe paczki rumianych, świeżutkich pączków, których zapach roznosi się na kilometr i czujesz… no właśnie! – nie czujesz kompletnie NIC! Jeśli należysz do grupy szczęściarzy, którzy na Tłusty Czwartek są całkowicie odporni, masz prawdziwe szczęście. Brak pączka i jednoczesny brak poświęcenia? Sytuacja idealna. Kto powiedział, że nie może być wyjątków od reguły? Są i być może to właśnie ty jesteś tego najlepszym przykładem. Jeśli nie masz parcia na zjedzenie złotego, rumianego pączusia, po prostu tego nie rób. Namowy znajomych zza biurka nie są warte robienia czegokolwiek wbrew sobie. Co więcej, twoja kumpela z pracy niewątpliwie dałaby wiele za taki naturalny brak pociągu do tego rumianego, słodkiego dżentelmena, któremu sama nie potrafi się oprzeć.
Dzisiaj mówię tak, jutro powiem nie
A gdyby tak…ulec? Czasami to właśnie ta metoda okazuje się najskuteczniejsza. Jeśli na co dzień odżywiasz się zdrowo, a może wręcz liczysz, ile węgli, białek i tłuszczów spożywasz, możesz po prostu wyluzować. Jeden pączek nie zrujnuje całego czasu, który poświęciłeś na wyrobienie sobie zaawansowanych nawyków żywieniowych. Może zatem warto usiąść i zastanowić się, gdzie znajduje się twoja ulubiona cukiernia sprzed lat? Na przykład z czasów dzieciństwa! Złap za telefon, zadzwoń do rodziców i zaproś ich na wspólny spacer do ,,waszej” cukierni. Smak pączka zjedzonego w najlepszym towarzystwie przy akompaniamencie wspólnych wspomnień, pozostanie w pamięci na długo. Tego nie można żałować.
Bez względu na to, który ze sposobów na spędzenia Dnia Pączka przemawia do ciebie najbardziej, pamiętaj, że to JEDEN taki dzień w roku. Zdecydowanie zdrowsze będzie skonsumowanie tradycyjnego pączka bez wyrzutów sumienia w ilości ,,jeden”, aniżeli zjedzenie dziesięciu zdrowszych, z czego przełykanie każdego kolejnego z poczuciem coraz większego obrzydzenia wobec samego siebie i nieumiejętności powiedzenia sobie ,,dość”. Pamiętaj – tylko dawka czyni truciznę!
,,Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej” może w sposób szczególny sprawdzić się w takim dniu jak dziś. Jednym z dobrych rozwiązań na słuszne świętowanie Tłustego Czwartku jest przygotowanie własnych, domowej roboty pączków. Taka opcja pozwala na samodzielny dobór składników wedle własnych przekonań dietetycznych i preferencji smakowych. Jeśli na samą myśl o smażeniu, czujesz, że cię mdli, postaw na pączki…pieczone! W dobie Internetu nie trudno o trafione przepisy, które sprostają wymaganiom nawet najbardziej wymagających łasuchów. Z łatwością dotrzesz też do receptur bez glutenu, cukru, czy produktów odzwierzęcych. Dziś nie ma rzeczy niemożliwych, tym bardziej, jeśli twój brzuch kategorycznie domaga się świętowania z przytupem.
Smażyć nie lubię, ale chętnie kupię
Jeśli czasochłonne działania kulinarne to nie twoja bajka, z pewnością nie powinieneś porywać się na smażenie pączków dla całej rodziny. Jest to przysmak, którego przygotowanie zajmuje ładnych parę…godzin. W grę wchodzi nie tylko porządne zmiksowanie składników, długie zagniatanie ciasta i odstawianie go do wyrośnięcia, lecz także ostrożne przyrumienianie wyciętych krążków w odpowiedniej temperaturze, a następnie nadziewanie ich i dekorowanie. Dobrą alternatywą jest po prostu… zakup pączka. Sądzisz, że będąc na diecie to niemożliwe? Nic bardziej mylnego! Na chwilę obecną wiele punktów gastronomicznych oferuje przepyszne pączki w wersji fit. I choć będziesz musiał zapłacić za niego nieco więcej, niewątpliwie jest tego wart…prawda?
Czuję, że tego…nie czuję
Raz po raz mijasz na ulicy przechodniów niosących w ręku mniejsze i większe paczki rumianych, świeżutkich pączków, których zapach roznosi się na kilometr i czujesz… no właśnie! – nie czujesz kompletnie NIC! Jeśli należysz do grupy szczęściarzy, którzy na Tłusty Czwartek są całkowicie odporni, masz prawdziwe szczęście. Brak pączka i jednoczesny brak poświęcenia? Sytuacja idealna. Kto powiedział, że nie może być wyjątków od reguły? Są i być może to właśnie ty jesteś tego najlepszym przykładem. Jeśli nie masz parcia na zjedzenie złotego, rumianego pączusia, po prostu tego nie rób. Namowy znajomych zza biurka nie są warte robienia czegokolwiek wbrew sobie. Co więcej, twoja kumpela z pracy niewątpliwie dałaby wiele za taki naturalny brak pociągu do tego rumianego, słodkiego dżentelmena, któremu sama nie potrafi się oprzeć.
Dzisiaj mówię tak, jutro powiem nie
A gdyby tak…ulec? Czasami to właśnie ta metoda okazuje się najskuteczniejsza. Jeśli na co dzień odżywiasz się zdrowo, a może wręcz liczysz, ile węgli, białek i tłuszczów spożywasz, możesz po prostu wyluzować. Jeden pączek nie zrujnuje całego czasu, który poświęciłeś na wyrobienie sobie zaawansowanych nawyków żywieniowych. Może zatem warto usiąść i zastanowić się, gdzie znajduje się twoja ulubiona cukiernia sprzed lat? Na przykład z czasów dzieciństwa! Złap za telefon, zadzwoń do rodziców i zaproś ich na wspólny spacer do ,,waszej” cukierni. Smak pączka zjedzonego w najlepszym towarzystwie przy akompaniamencie wspólnych wspomnień, pozostanie w pamięci na długo. Tego nie można żałować.
Bez względu na to, który ze sposobów na spędzenia Dnia Pączka przemawia do ciebie najbardziej, pamiętaj, że to JEDEN taki dzień w roku. Zdecydowanie zdrowsze będzie skonsumowanie tradycyjnego pączka bez wyrzutów sumienia w ilości ,,jeden”, aniżeli zjedzenie dziesięciu zdrowszych, z czego przełykanie każdego kolejnego z poczuciem coraz większego obrzydzenia wobec samego siebie i nieumiejętności powiedzenia sobie ,,dość”. Pamiętaj – tylko dawka czyni truciznę!
PRZECZYTAJ JESZCZE